
Ta wiadomość na pewno zdenerwowała Władimira Putina. Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło śmierć sześciu żołnierzy rosyjskiej armii. Tym, co szokuje jest fakt, że wojskowi sami wysadzili się w powietrze. Oto okoliczności kuriozalnego wypadku.
Rosyjska armia skompromitowała się kolejny raz
Wojskowi Władimira Putina kolejny raz wykazali się brakiem logicznego myślenia i słabym wyszkoleniem. W skutek tragicznego wypadku śmierć poniosło sześciu żołnierzy rosyjskiej armii, którzy stacjonowali przy granicy z Ukrainą.
Wojskowi chcieli ogrzać się w ziemiance. Jednak nie przewidzieli, że ten pomysł może okazać się śmiertelnie groźny. Poborowi rosyjskiej armii polali bowiem piec benzyną. Jak nie trudno się domyślić, wybuchł pożar. Przeżyło tylko dwóch Rosjan.
Wiadomość o kuriozalnym, a zarazem tragicznym wypadku w rosyjskiej armii potwierdził resort obrony Rosji. Ministerstwo podało krótki komunikat odnośnie tego zdarzenia. „W wyniku rażącego naruszenia wymogów bezpieczeństwa przez żołnierzy Zachodniego Okręgu Wojskowego w obwodzie kurskim wybuchł pożar w ziemiance. Sześciu żołnierzy zabitych, śledztwo w toku” – napisali ludzie Władimira Putina.
Do sprawy odniosły się ukraińskie media. Dziennikarze podali, że chodzi o poborowych z jednostki, która stacjonuje obecnie we wsi Ułanok. Dodajmy, że miejscowość ta znajduje się zaledwie kilka kilometrów od granicy z ukraińskim obwodem sumskim.
Jeszcze inni przedstawiciele mediów przekazali, iż „żołnierze chcieli w ziemnym schronie rozpalić ogień i polali piec benzyną”. „Doszło do eksplozji, buchnęły płomienie. Tylko dwóm poborowym udało się wydostać na zewnątrz” – podkreślili.
Zdaniem jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych, opisywane zdarzenie to kolejny wypadek w rosyjskiej armii, który potwierdza jej słabe wyszkolenie. Przy okazji dziennikarze przypomnieli, że niedawno w obwodzie biełgorodzkim rosyjski żołnierz zastrzelił poborowego, biorąc go za sabotażystę.
źródło: Wirtualna Polska