Antonin Hajek
foto: YouTube

Świat sportu nadal jest w szoku po niespodziewanej śmierci Antonina Hajka. Skoczek narciarski zmarł w wieku zaledwie 36 lat. Dzień po opublikowaniu przez Czeski Związek Narciarski przykrej informacji, media przedstawiły szokujące doniesienia na temat zgonu zawodnika.

Antonin Hajek zaginął kilka miesięcy temu

Przypomnijmy, że tragiczna wiadomość na temat Antonina Hajka nadeszła w piątkowe popołudnie 10 marca. „Smutne wieści. Zmarł były znakomity skoczek narciarski, rekordzista Czech i trener. Cześć jego pamięci i kondolencje dla rodziny i przyjaciół. Będziemy za tobą tęsknić” – dowiedzieliśmy się z komunikatu Czeskiego Związku Narciarskiego.

Jak już wiemy, Antonin Hajek od dłuższego czasu był poszukiwany przez policję. Na początku września ubiegłego roku skoczek zaginął.

„Poszukiwania wciąż trwają. Mężczyzna do tego czasu nie dał żadnego znaku życia” – mówiła na przełomie października i listopada rzeczniczka policji Adela Fialova. Służby mogły opierać się jedynie na poszlakach i spekulacjach.

Co ciekawe, jeden z tropów prowadził do Malezji. To właśnie tam miał pojechać Antonin Hajek. Czeska policja we współpracy z malezyjskimi służbami rozpoczęła stosowne działania.

Wczoraj okazało się, że były reprezentant Czech w skokach narciarskich nie żyje. Warto podkreślić, iż póki co nie są znane przyczyny śmierci Antonina Hajka. Jednak dziennikarze dotarli do wstrząsających faktów.

Media spekulują, że były skoczek narciarski zmarł już kilka tygodni temu. Natomiast informacja o jego śmierci przyszła tak późno, gdyż problem stanowiła identyfikacja zwłok.

„Identyfikacja nie była łatwa, dlatego wszystko zajęło tyle czasu” – przeczytamy na łamach jednej z czeskich gazet.

To nie wszystkie ustalenia. Dziennikarze podali, że ciało Antonina Hajka odnaleziono na wyspie Langkawi, 20 kilometrów od stałego lądu.

Powyższą informację potwierdził rzecznik czeskiej ambasady w Malezji. „Malezyjska policja potwierdziła naszej ambasadzie, że ciało osoby odnalezionej niedaleko wyspy Langkawi to zaginiony od dawna obywatel Czech” – podał urzędnik.

Czeski skoczek miał spore problemy

Mówiąc o śmierci Antonina Hajka nie sposób nie wspomnieć o kłopotach, jakie miał ostatnimi czasy. Z tego powodu były zawodnik miał być w nienajlepszej kondycji psychicznej.

36-latkowi nie układało się ani w życiu osobistym, ani w zawodowym. Aczkolwiek jakiś czas pracował w Czeskim Związku Narciarskim. Antonin Hajek zajmował się kadrą kobiet w skokach narciarskich. Oprócz tego był też asystentem trenera przy kadrze mężczyzn, a przez chwilę nawet pierwszym szkoleniowcem.

Czech nie miał też powodów do zadowolenia prywatnie. Po rzekomym romansie rozwiódł się ze swoją żoną Veroniką. Co ciekawe kobieta była fizjoterapeutką czeskiej kadry.

źródło: Super Express, Onet

Zobacz również: