Najpopularniejszy polski jasnowidz przedstawił swoją najnowszą wizję. Niestety przyszłość Polski i świata maluje się w ciemnych barwach. Poznajcie szczegóły przepowiedni Krzysztofa Jackowskiego.
Krzysztof Jackowski przepowiada kolejną wojnę
Jasnowidz z Człuchowa systematycznie dzieli się z opinią publiczną swoimi wizjami dotyczącymi przyszłości Polski i reszty świata. Warto podkreślić, iż najczęściej w jego przepowiedniach występują jakieś przykre wydarzenia. Krzysztof Jackowski mówi bowiem o kryzysach, wojnach i chorobach.
W najnowszej wizji polskiego wróżbity było podobnie. Krzysztof Jackowski zapowiada, iż niebawem dojdzie do konfliktu zbrojnego. Oto szczegóły przepowiedni Człuchowianina.
W swojej ostatniej wizji Krzysztof Jackowski odniósł się do kwietnia 2023 roku. Według celebryty obecny miesiąc ma być wyjątkowy. Niestety ma się wyróżnić na tle pozostałych w negatywny sposób.
Krzysztof Jackowski podczas kontemplacji zdjęć przywódców USA, Chin i Rosji doznał przerażającej wizji. Według jasnowidza nadchodzi konflikt zbrojny.
„Wojna zacznie się o świcie. W pogotowiu jest Wielka Brytania, ale ja nie mam wrażenia, że chodzi tu o Ukrainę. Nastąpi wojna, w myślach Joe Bidena jest wojna, która zacznie się o świcie, ale to będzie w innym miejscu wojna. To będzie wojna pięciu państw, nie pięciu, które będą ze sobą walczyć, ale będą walczyć z jednym, może z dwoma państwami. Czy nie chodzi tu przypadkiem o Bliski Wschód? Wojna pięciu sojuszy…” – stwierdził Krzysztof Jackowski.
To nie wszystkie przykre wieści. Krzysztof Jackowski zwrócił uwagę, iż wojnę poprzedzi inne wydarzenie. Chodzi o wybuch.
„Krótko przed tą drugą wojną, mam wrażenie, że na Bliskim Wschodzie wybuchnie albo beczkowóz, tir z okrągłym baniakiem i dużo ludzi zginie, albo to będzie jakiś baniak, jak paliwo się przewozi. To właściwie będzie pretekstem do zaczęcia” – wyjawił Krzysztof Jackowski
Koniecznie trzeba podkreślić, iż według Krzysztofa Jackowskiego Polska nie będzie miała zbyt wiele do czynienia z nową wojną. Zadaniem naszego kraju będzie pilnowanie i skupianie się na granicy ukraińskiej.
źródło: Interia