Joanna Racewicz
foto: YouTube

Znana dziennikarka Joanna Racewicz opublikowała na swoim Instagramie poruszający wpis. Dotyczył on przypuszczalnie najbardziej traumatycznego wydarzenia w życiu kobiety. Łzy same cisną się do oczu, gdy człowiek przeczyta to, co napisała celebrytka.

Joanna Racewicz o śmierci męża

Była gwiazda TVP straciła ukochanego męża w katastrofie smoleńskiej. Przypomnijmy, że Paweł Janeczek był porucznikiem Biura Ochrony Rządu. Nazwany przez przyjaciół „Janosikiem” odpowiadał za bezpieczeństwo prezydenta RP.

Dodajmy, że ukochany Joanny Racewicz zginął tuż przed swoimi 37. urodzinami. Po śmierci męża dziennikarka została sama z 2-letnim wówczas synem Igorem.

Chociaż od śmierci męża minęło już 13 lat, Joanna Racewicz nigdy nie ułożyła sobie życia z innym mężczyzną. Była prezenterka całą swoją uwagę skupiła na synu i pracy.

Dziś w kolejną rocznicę tragicznej śmierci swojego małżonka Joanna Racewicz opublikowała wzruszający wpis na Instagramie. Niewątpliwie to, co napisała kobieta chwyta za serce.

Po pierwsze, Joanna Racewicz umieściła w mediach społecznościowych ostatnie zdjęcie, które zrobiono Pawłowi Janeczkowi. Dokładnie rzecz biorąc, uchwycono go wchodzącego do samolotu tuż za prezydentem Lechem Kaczyńskim.

Obok fotografii pojawił się wzruszający wpis. „Ostatnie zdjęcie na ostatnich schodach. Kolejnych już nie będzie. Zatrzymany czas. Ostatnie odzyskane wspomnienie. Miał wrócić do domu na kolację. Krótki lot. Tylko wizyta. Rocznica w Katyniu. Na miejscu rzędy krzeseł i parasolki przy oparciach. Zastygły na zawsze obraz” – napisała Joanna Racewicz.

Była gwiazda TVP nadal cierpi po śmierci męża

Dziennikarka wyznała, że pomimo upływu lat strata ukochanego męża boli tak samo. Niestety czas nie uleczył jej ran.

„Trzynaście lat. Wieczność. Myślałam – dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry. Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem. Jakby lekarz otwierając serce zapomniał o znieczuleniu. Jeśli pomnożona przez wysokie narodowe C, wzięta na bagnet wojny plemion – tnie do kości. Nie można schować się przed werblem” – zaznaczyła Joanna Racewicz.

Następnie dziennikarka podkreśliła, że jej mąż nie miał tego dnia służby, ale zgodził zamienić się z kolegą. „To nie On miał być na pokładzie. Zamiana z kolegą. Zamiana na wagę życia. Dziesięć dni później ocalony niósł trumnę. Dziś wracają chwile. Każda jest bezcenna. Kartka w kieszeni marynarki. Dziękuję Ci. Za wszystko” – przyznała Joanna Racewicz.

Bez wątpienia wpis byłej gwiazdy TVP poruszy najtwardsze serca. Nie da się obojętnie przejść obok tego, co napisała znana dziennikarka.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Joanna Racewicz (@joannaracewicz)

źródło: Jastrząb Post

Zobacz również: