Ewa Bem
foto: YouTube

Doświadczona polska piosenkarka właśnie otzrymała statuetkę Fryderyka. Ewa Bem, bo o niej mowa, w swoim przemówieniu odniosła się do ogromnej tragedii, którą przeżyła kilka lat temu. Bez wątpienia jej słowa poruszyły wszystkich zebranych na gali. Łzy same cisły się do oczu.

Ewa Bem straciła ukochaną córkę

72-letnia wokalistka właśnie odebrała Złotego Fryderyka na 29. gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzowej Fryderyk Festiwal 2023. Warto dodać, że statuetka, którą otrzymała Ewa Bem, jest uhonorowaniem jej dorobku artystycznego.

„Wokalistka należy do grona najwybitniejszych postaci na polskiej scenie, a w środowisku uważana jest za pierwszą Damę Polskiego Jazzu” – wyjaśnili swój wybór w mediach społecznościowych przedstawiciele festiwalu.

Oczywiście Ewa Bem weszła na scenę, aby wygłosić tradycyjne podziękowanie. Wówczas z ust artystki padły piękne, aczkolwiek bardzo wzruszające słowa.

Przy okazji warto wspomnieć, iż zanim piosenkarka zabrała głos, niespodziewanie prowadzący galę postanowił zrobić coś, czego nie było w scenariuszu. „Jest jakiś tam scenariusz, porządek, ale mam to gdzieś pani Ewo… „ – powiedział Marcin Prokop. Następnie podszedł do Ewy Bem i ją serdecznie ją ucałował.

Uhonorowana wokalistka nie kryła wzruszenia. Było widać, że 72-latka ma w oczach łzy. Artystka wyznała, że chociaż wcześniej zastanawiała się, co powinna wygłosić w ramach podziękowań, to ostatecznie postanowiła powiedzieć to, co po prostu wypływa z jej serca.

„Przechodziłam przez różne fazy przygotowań do tego cudownego momentu, jak mają brzmieć podziękowania, obejrzałam kilka oscarowych gal, żeby wypaść jak najlepiej. Ktoś mi za kulisą powiedział, pani Ewo ten Fryderyk się pani po prostu należał” – rozpoczęła swoją przemowę.

Następnie Ewa Bem podziękowała wszystkim osobom, które zdecydowały się przyznać jej Złotego Fryderyka. Na koniec 72-latka powiedziała coś, co poruszyło wszystkich zgromadzonych.

„Jeśli jeszcze pozwolicie, to chciałam powiedzieć dedykację. Tutaj wprowadził mnie na scenę Mateusz „Vito Bambino” i bardzo mu za to dziękuję. Zrobił to wspaniale. Zaprosił mnie do udziału w jego ostatniej płycie i… jestem tam. Także moi mili dziękuję za całokształt, ja jeszcze będę nad tym całokształtem pracowała kiedyś. Ale dedykuje swojego Złotego Fryderyka Dindiemu (czyt. Dżindżiemu), Pameli i Gabryśce. Dziękuję” – zaznaczyła Ewa Bem.

Powyższe słowa odnosiły się m.in. do najstarszej córki wokalistki Pameli. Kobieta zmarła jesienią 2017 r. w wyniku guza mózgu. Nowotwór zaatakował, kiedy ta była w drugiej ciąży. Na szczęście Pameli udało się urodzić zdrowe dziecko w szóstym miesiącu ciąży. Niestety sama przegrała walkę z chorobą.

Wypowiedź Ewy Bem poruszyła ludzi tym bardziej, że po śmierci córki artystka zrezygnowała z kariery muzycznej. Wokalistka pogrążyła się w żałobie. Na scenę wróciła dopiero po czterech latach po odejściu Pameli.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Fryderyk Festiwal (@fryderykfestiwal)

źródło: Fakt

Zobacz również: