Znany głównie z teleturnieju „Randka w ciemno” Jacek Kawalec ma za sobą ciężkie chwile. Aktor o mało co, a nie wylądowałby na bruku. 61-latek właśnie opowiedział o swoich traumatycznych przeżyciach.
Jacek Kawalec miał kłopoty finansowe
61-letni artysta nie miał lekko w życiu. Po skończeniu Szkoły Filmowej w Łodzi aktor występował w filmach i serialach, a także grał w Teatrze Komedia. Jednak jego zarobki nie były na tyle wysokie, aby mógł zapewnić godne życie swojej 4-osobowej rodzinie.
W związku z tym, Jacek Kawalec zaczął szukać dodatkowych źródeł zarobku. Co ciekawe, aktor przez pewien czas przebywał na emigracji. Był pracownikiem budowlanym oraz dostawcą pizzy. Dzięki pieniądzom zarobionym w USA i w Norwegii jego bliskim żyło się lepiej.
Po powrocie z zagranicy Jacek Kawalec otrzymał propozycję poprowadzenia „Randki w ciemno”. Było to w grudniu 1992 roku. Chociaż program był bardzo popularny, to nie przyniósł on 61-latkowi sporych dochodów.
W tym czasie Jacek Kawalec zmagał się z kłopotami finansowymi. „Zaczynałem od 250 zł za odcinek. A gdy żegnałem się z programem, moja stawka wynosiła 1200 zł za odcinek. Dla porównania, Cilla Black, która prowadziła „Randkę w ciemno” w Wielkiej Brytanii zarabiała 37 tys. funtów za odcinek. Gdy się o tym dowiedziałem, nie mogłem w to uwierzyć. Dlatego na kolacji z producentami brytyjskiej wersji, którzy mnie szkolili, trzykrotnie o to dopytywałem. Myślałem, że to jej roczna gaża. Jednak okazało się, że się nie przesłyszałem” – przyznał po latach aktor. „Oczywiście, przeczytałem w prasie, że głównym powodem mojego odejścia z „Randki” było to, że miałem za duże wymagania finansowe” – dodał artysta.
Niestety prowadzenie „Randki w ciemno” miało dla Jacka Kawalca fatalne konsekwencje. Absolwent łódzkiej filmówki przestał być kojarzony z aktorstwem. Wszyscy, zwłaszcza reżyserzy, zaczęli go uważać za prezentera telewizyjnego.
„Gdy zostałem jego prowadzącym, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że z dnia na dzień pojawi się takie zainteresowanie moją osobą. Ludzie zaczęli zaczepiać mnie na ulicy. Poza tym, mimo że wcześniej dostawałem sporo aktorskich propozycji, nagle wszystkie telefony się urwały. Tak mocno byłem kojarzony z „Randką”, że jeśli już ktoś chciał mnie w czymś obsadzić, to w roli Jacka Kawalca z „Randki w ciemno”. To mnie w ogóle nie interesowało. „Randkę w ciemno” kręciłem tylko przez cztery dni w miesiącu, w pozostałe grałem w sztukach Szekspira, Gombrowicza i Fredry” – wyjaśnił Jacek Kawalec.
Niestety, w pewnym momencie doszło do tego, że Jacek Kawalec i jego rodzina mogli trafić na bruk. Aktor planował wykupić całość wyremontowanego wcześniej mieszkania na Saskiej Kępie. Jednak w życie weszła ustawa, która umożliwiła przejęcie lokum przez wspólnotę mieszkaniową. Jej członkowie zażądali od artysty ceny rynkowej. Bliskim mężczyzny groziła eksmisja.
„Nie mieliśmy na to pieniędzy, w związku z czym staliśmy się więźniami własnego mieszkania, nie mogliśmy ani się z niego wyprowadzić, ani go sprzedać” – stwierdził Jacek Kawalec.
Kłopoty z mieszkaniem doprowadziły żonę aktora do załamania nerwowego. Jacek Kawalec zawiesił karierę artystyczną, aby skupić się na zmagającej się z depresją Joannie. Na szczęście pomimo tych trudnych przeżyć, Jacek Kawalec wrócił do ukochanego zawodu.
źródło: Pomponik