Bałtyk

Cała Polska żyje tragedią, która spotkała Kamilka z Częstochowy. Skatowany przez ojczyma 8-latek zmarł w poniedziałek, 8 maja. Tymczasem wyrodna matka chłopca zrobiło coś, co nie mieści się w głowie. Ludzie zastanawiają się, czy kobieta jest aż tak bezczelna, a może w końcu ruszyło ją sumienie?

Kamilek z Częstochowy odszedł po kilku tygodniach pobytu w katowickim szpitalu

Przypomnijmy, iż Kamilek z Częstochowy trafił w ciężkim stanie do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dziecko zostało brutalnie skatowane przez swojego ojczyma, Dawida B.

Zwyrodnialec miał oblać Kamilka z Częstochowy wrzątkiem oraz kłaść na rozgrzanym piecu. Wszystkiemu bezczynnie przyglądała się matka 8-latka. Dopiero kilka dni później biologiczny ojciec dziecka odkrył prawdę i zgłosił sprawę do odpowiednich służb.

Po tym jak Kamilek z Częstochowy trafił do szpitala, lekarze dokonali szokujących ustaleń. Medycy z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach odkryli, iż dziecko miało już wcześniej złamania kończyn. Nie było wątpliwości, że nad chłopcem systematycznie znęcano się.

Jak już wiemy, pomimo wysiłków personelu medycznego, skatowane dziecko zmarło w miniony poniedziałek, 8 maja.

W związku z tragedią Prokuratura Okręgowa w Częstochowie postawiła zarzuty ojczymowi Kamilka. Dawid B. został oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem oraz usiłowania zabójstwa. Prawdopodobnie po śmierci chłopca prokuratura zmieni kwalifikację czynów 27-latkowi. Natomiast matka zmarłego malca odpowie za pomocnictwo w znęcaniu się nad chłopcem.

To jednak nie wszystko. Media poinformowały, iż wyrodna kobieta wystosowała bulwersujący list do Sądu Rodzinnego w Częstochowie. Magdalena B. napisała w nim, że tęskni za dziećmi i chce się z nimi zobaczyć.

Z pewnością to szokujące, zwłaszcza, że 35-latka widziała, jak Kamilek był katowany przez jej męża sadystę, ale wtedy nic nie zrobiła. Teraz ludzie zastanawiają się, czy Magdalena B. jest aż tak bezczelna, czy też w areszcie ruszyło ją sumienie?

Doniesienia dziennikarzy potwierdził Dominik Bogacz, rzecznik sądu. „To prawda. Było takie pismo od matki. Nie chcę się wprost odnosić do jego treści, ale rzeczywiście padły tam słowa, że chciałaby się zobaczyć z dziećmi” – zaznaczył przedstawiciel sądu. „W związku z przesłanym pismem 26 kwietnia sąd wydał postanowienie zakazujące kobiecie kontaktowania się z dziećmi na czas prowadzonego postępowania” – dodał.

źródło: Super Express

Zobacz również: