ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski
foto: YouTube

Zmagający się z rakiem ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski opowiedział o walce z chorobą. 67-letni duchowny nie przebierał w słowach mówiąc o tym, jak działa polski system ochrony zdrowia. 

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi o absurdach i bolączkach opieki medycznej w Polsce

Przypomnijmy, iż duchowny pod koniec lutego tego roku poinformował opinię publiczną, iż zachorował na raka. Co prawda, nowotwór, z którym zmaga się ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski jest złośliwy, ale na szczęście nie ma przerzutów.

67-latek trafił do szpitala, a kilka tygodni temu przeszedł hormonoterapię. W tej chwili poddawany jest naświetlaniom. Mają one miejsce pięć razy w tygodniu. Przy okazji podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi leczenia chorych na raka w Polsce.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie krył, iż to, co muszą przeżywać chorzy to istny koszmar. „Pacjent, który się dowiaduje, że jest chory na nowotwór, dostaje horrendalnie dalekie terminy. I to w sytuacji, kiedy liczy się przecież każdy dzień. Sam, żeby się zakwalifikować do zabiegów, musiałem robić konieczne badania prywatnie. Koszt wizyty 300-500 zł, koszt badania 700-800 zł…” – wyjaśnił duchowny.

To jednak nie wszystkie zarzuty wobec polskiej służby zdrowia. „Lekarze nie mają czym nas leczyć. Najbardziej boli widok tłumu chorych w kolejkach, to, że muszą czekać długo na zabiegi i terapię. To nie wynika ze złej woli personelu, bo spotykam wspaniałych lekarzy i świetne pielęgniarki, ale z braku sprzętu np. do radioterapii czy hormonoterapii” – wyznał ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

„Pacjent nawet jak się zakwalifikuje i przyjeżdża na zabieg, musi godzinami czekać np. na naświetlanie. Potrzeba więcej aparatury i lepszych rozwiązań administracyjnych” – dodał 67-letni duchowny.

Na koniec ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zwrócił uwagę na sytuację chorych, którzy pochodzą z małych miejscowości lub też są w podeszłym wieku. „To różnica między chorym z metropolii i odległych miejscowości. Widzę, jak ci drudzy odbijają się od ściany do ściany. Często nie ma kto ich podwieźć, zaopiekować się. Starsi, samotni, bezradni kompletnie się gubią…” – ocenił.

źródło: Super Express

Zobacz również: