Do bardzo groźnego incydentu doszło na autostradzie A1. W niebezpiecznym zdarzeniu uczestniczyło sześć osoby, w tym aż czworo dzieci. Niewiele brakowało, a wszyscy oni straciliby życie. Oto szczegóły.
Autostrada A1 w Woźnikach miejscem niebezpiecznej sytuacji
Niecodzienne, ale jednocześnie groźne zdarzenie miało miejsce 4 czerwca, w godzinach porannych na autostradzie A1 w Woźnikach w województwie śląskim. W tej chwili policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności incydentu.
Do zdarzenia doszło na pasie autostrady w stronę Gliwic. Samochodem podróżowała młoda kobieta z koleżanką i czwórką dzieci. „Kierująca w pewnym momencie zauważyła, że jej dzieci usypiają, nie ma z nimi kontaktu” – poinformował mł. brygadier Wojciech Kwapień, rzecznik PSP w Lublińcu.
Autem marki Chrysler Town & Country jechały dzieci w wieku 6, 11 i 16 lat. Zaniepokojona sytuacją kobieta zjechała samochodem do najbliższego MOP-u na autostradzie A1 w Woźnikach.
Jak się okazało, była to bardzo dobra decyzja. Troje z dzieci zasłabło bowiem w trakcie jazdy autostradą. Przypuszczalnie reakcja kobiety kierującej autem uratowała maluchom życie.
Służby podały, iż dzieci podtruły się spalinami z nieszczelnego układu wydechowego. Poszkodowane maluchy trafiły do szpitala w Częstochowie. Do lecznicy przetransportowano także jedną z kobiet. Na szczęście życiu żadnego z uczestników zdarzenia nic nie zagraża.
Na temat szczegółów incydentu na autostradzie głos zabrała przedstawicielka policji. „Samochód miał aktualny przegląd. Będzie prowadzone postępowanie pod nadzorem prokuratora, aby wyjaśnić dokładne okoliczności zdarzenia” – zaznaczyła st. asp. Monika Wacławek, oficer prasowy KPP w Lublińcu.
źródło: Fakt, Eska