
Czyżby w końcu pojawiła się szansa na rozwiązanie wieloletniego konfliktu między Ewą Krawczyk, a jej pasierbem Krzysztofem Krawczykiem Juniorem? Syn zmarłego wokalisty właśnie zaapelował do swojej macochy. Jak się okazuje, ze zdrowiem 50-latka nie jest najlepiej.
Krzysztof Krawczyk Junior chce się dogadać z macochą
Z ust syna Krzysztofa Krawczyka Juniora padły zaskakujące słowa. Mężczyzna wyznał w najnowszym wywiadzie, iż nie jest zbyt dobrze z jego zdrowiem. Poza tym, zaapelował do swojej macochy.
Przypomnijmy, iż konflikt między bliskimi muzyka trwa od lat. Chodzi o majątek po zmarłym artyście. Syn piosenkarza został pominięty w testamencie z 2020 roku. Natomiast cały dorobek Krzysztofa Krawczyka trafił w ręce wdowy.
W najnowszym wywiadzie Krzysztof Krawczyk Junior zapewnił, że konflikt z macochą nadal trwa. Jednocześnie podkreślił, iż gdyby tylko była taka szansa, pogodziłby się z kobietą bez udziału sądu.
„Choćby nie wiem, co kto chciał powiedzieć, co zainicjować, to jesteśmy z panią Ewą bardzo sobie bliscy. I wbrew pozorom podobni” – wyznał niespodziewanie 50-latek.
„Ja ją rozumiem i jestem pewien, że ona mnie też na swój sposób rozumie. I to mówię całkiem obiektywnie i przyjaźnie. Po co się kłócić? Nawet przysłowie mówi: zgoda buduje!” – dodał syn Krzysztofa Krawczyka.
Co ciekawe, Ewa Krawczyk również deklarowała, że chce pogodzić się z pasierbem. Twierdziła jednak, że nie umożliwiają tego źli doradcy syna zmarłego męża.
„Mój mąż w niebie płacze, widząc, co się dzieje. Moje serce jest otwarte dla Krzysia Juniora. Tego chciałby mój mąż. Teraz czekam na gest i telefon ze strony Krzysztofa Juniora. Nie powinien słuchać złych doradców” – oceniła ze smutkiem Ewa Krawczyk
Krzysztof Krawczyk Junior kolejny raz wyznał, że życie go nie rozpieszcza. Mimo to chciałby pogodzić się z macochą. Tym bardziej, że na sporze żadne z nich nic nie zyskuje.
„Nie wiem, na jakim etapie są nasze sprawy sądowe. Mój własny pomysł jest taki, by spotkać się z panią Ewą, podać sobie ręce na zgodę, pomóc, nawet po raz ostatni, czy finansowo czy w jakiś inny sposób” – wyznał 50-latek.
„Na co to komu? Sąd i prawnicy zarabiają. To jest ich chleb powszedni. Ale mnie czy pani Ewie co to daje? Co to za pomoc? Na pewno nie jest to na rękę ani jej, ani mnie. Zarabiają inni, a my finansowo tracimy. Zdrowotnie też. Zejdźmy na ziemię. Przecież oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi” – zaapelowało jedyne dziecko gwiazdora polskiej muzyki.
„Ja chcę zgody. Ja, jako ja, chcę powiedzieć: skończmy tę wrogość i batalię. I niech każdy sobie żyje. Nie musimy się widzieć, spotykać, rozmawiać. Spotkajmy się, by się sprawiedliwie podzielić. I koniec” – podsumował mężczyzna.
źródło: Pomponik