
Śledczy wciąż starają się ustalić szczegóły brutalnego morderstwa 27-letniej Anastazji. Polka zginęła na greckiej wyspie Kos. I to właśnie z greckimi dziennikarzami porozmawiała jej matka. Z ust kobiety padło wiele poruszających słów. Ciężko powstrzymać spływające po policzkach łzy.
Mocne słowa matki zamordowanej Polki
Matka zamordowanej Polki udzieliła wywiadu greckiej telewizji MEGA TV. W trakcie rozmowy przyznała między innymi, że po raz ostatni rozmawiała ze swoją córką w dniu zaginięcia, około godziny 18:00. Anastazja miała przyznać, że ma poparzoną rękę i smaruje ją maściami. Od tego momentu kobieta nie miała kontaktu ze swoją córką, ale komunikował się z nią partner Anastazji, który był zaniepokojony tym, że nie odbiera od niego telefonu.
Kobieta przyznała, że nie potrafi sobie wyobrazić, jak doszło do tego, że Anastazja znalazła się w towarzystwie mężczyzn. Przypuszcza, że mogła zostać odurzona.
„Nie wiem w ogóle, jak doszło do tego, że córka była w tym towarzystwie. (…) Być może coś jej dosypali (do drinka), nie umiem na to odpowiedzieć” – przyznała kobieta w rozmowie z grecką telewizją.
Matka przyznaje, że zna doskonale Anastazję i to co zarzuca jej część internautów, to pomówienia. Ona, jej zdaniem, nie odbyłaby stosunku z nikim, kiedy ma partnera. Zdaniem matki, córka na pewno się broniła i prawdopodobnie kosztowało ją to najwyższą cenę, którą było życie.
„Ja znam swoją córkę. Nigdy w życiu dobrowolnie nie odbyłaby stosunku seksualnego z nikim” – dodaje. „Na pewno moja córka się broniła. Może gdyby się nie broniła, to by żyła” – mówi matka zamordowanej Anastazji.
Kobieta ma jednocześnie nieco pretensji do służb, które jej zdaniem za późno podjęły poszukiwania Anastazji. „Gdyby nie partner Anastazji, to uważam, że mojej córki by nigdy nie odnaleziono” – przyznała.
źródło: niezalezna.pl, PAP