Sebastian Karpiel-Bułecka
foto: Instagram

Lider zespołu „Zakopower” udzielił szczerego wywiadu. Sebastian Karpiel-Bułecka opowiedział w nim o swoim życiu prywatnym. Przy okazji artysta poruszył temat rozwodu oraz wiary i apostazji.

Sebastian Karpiel-Bułecka mówi o swoim małżeństwie

Podczas wywiadu muzyk był bardzo szczery. Artysta wyznał, że w jego małżeństwie z Pauliną Krupińską nie raz zdarzały się kłótnie. Jednocześnie dodał, że nie pamięta, kiedy ostatni raz posprzeczał się z żoną.

Wokalista podkreślił, że tego typu sytuacje miały miejsce raczej w przeszłości. Sebastian Karpiel-Bułecka zażartował nawet, że podczas awantur zdarzały się groźby rozwodu. Według muzyka to jednak „normalne”.

„Proszę cię, milion razy (śmiech) [padały słowa „rozwodzimy się” – przyp. red.], jak myślę w większości małżeństw. Jak się człowiek pokłóci, to jest to normalne. Ale myślę, że nikt z nas o tym nie myśli na poważnie” – powiedział Sebastian Karpiel-Bułecka.

Muzyk nie kryje, że chodzi do kościoła

W czasie wywiadu muzyk zabrał głos w temacie wiary. Mężczyzna zaznaczył, że sam nie do końca rozumie potrzebę afiszowania się takimi wiadomościami.

„Dla mnie to jest tak intymna rzecz, tak moja, ja na pewno, gdybym chciał odejść od kościoła, nie ogłaszałbym tego światu, nie rozwieszałbym plakatów po mieście, tylko po prostu bym to zrobił sam w sobie, w ciszy i tyle. Nie wiem do końca, czemu to ma służyć i czy to jest dla kogokolwiek dobre, że tak się afiszuje z takimi rzeczami. Widocznie ma taką potrzebę i taki pogląd na sprawę. Ja nie mam takiego” – wyjaśnił.

Sebastian Karpiel-Bułecka stwierdził, że należy oddzielić ludzi pracujących w kościele od wiary i Boga. Jednocześnie podkreślił, iż on sam chodzi do kościoła.

„Ludziom to się w ogóle miesza. Trzeba też oddzielić to wszystko. Należy pamiętać, że w kościele pracują ludzie, a przecież każdy z nas wie, że ma jakieś wady, jest ułomny, nie jest perfekcyjny. Łatwo sobie wyobrazić, że ci ludzie, którzy w tym kościele pracują, też popełniają błędy, robią źle, grzeszą, czasem robią straszne rzeczy, bo są ludźmi. Mieszanie tutaj do tego wszystkiego Boga i Kościoła nie ma sensu, trzeba umieć to wyodrębnić. Ja lubię chodzić do kościoła i mnie jest dobrze, jak chodzę do kościoła. Znajduję tam jakąś wspólnotę i lepiej mi się żyje, mi pomaga to, widzę w tym sens. Ja nie będę tego zmieniał, nie będę nikogo oceniał, bo tak samo są ludzie dobrzy w kościele, jak i poza kościołem podejrzewam. I tak samo są ludzie źli poza kościołem, jak i w samym kościele, wiec wrzucanie kogoś i szufladkowanie – nie ma sensu” – powiedział lider „Zakopower”.

źródło: Pudelek

Zobacz również: