Tomasz Stockinger
foto: YouTube

Wielbiciele serialu „Klan” mogą być nieco zszokowani. Okazuje się, że między aktorami telenoweli nie zawsze jest różowo. Tomasz Stockinger wyjawił dość przykre informacje na temat swoich kontaktów z koleżanką z planu.

Tomasz Stockinger tworzył serialowe małżeństwo z Agnieszką Kotulanką

Chociaż Tomasz Stockinger przez 16 lat tworzył z Agnieszką Kotulanką zgrane małżeństwo w serialu TVP, to w życiu prywatnym było zgoła odmienne. Kontakty aktorów za kulisami nie należały do najmilszych.

W jednym z ostatnich wywiadów Tomasz Stockinger przyznał, że jego koleżanka z „Klanu” była bardzo skrytą osobą. Mało tego, artysta miała także odrzucić wszystkie nadarzające się sposobności, aby wyjść z nałogu. Doszło nawet do tego, że aktorka odcięła się od wszystkich życzliwych jej osób.

„Nie mieliśmy z nią kontaktu przed śmiercią przynajmniej dwa lata. Ona się leczyła z różnym skutkiem. Dopóki pracowaliśmy to dla wszystkich było oczywiste, że nie daje sobie rady z chorobą, jest coraz słabsza, coraz trudniej jej nauczyć się tekstu czy być gotową na czas. To były takie nieoczywiste sytuacje, ale miałem wrażenie, że nie wyspała się, jest taka niegotowa, jakby zawaliła noc. Ta postępująca choroba alkoholowa się rozłożyła na lata. Mimo próśb i różnych prób pomocy lekarzy, produkcji, nie umiała jej zastopować” – wyjawił Tomasz Stockinger.

Fanów serialu TVP mogą szokować słowa serialowego doktora Lubicza. Zdaniem Tomasza Stockingera, Agnieszka Kotulanka w życiu prywatnym była zupełnie inną osobą niż pełna ciepła Krystyna z „Klanu”.

Prywatnie artysta nie miał z serialową żoną najlepszego kontaktu. „Ona była dla mnie często bardzo nieprzyjemna. Poza tym bardzo skryta. Nie chciała rozmawiać z prasą, nie chciała żadnych kamer. Nie bywała na żadnych spotkaniach, eventach. Ona uciekała do tej swojej samotności, którą sobie podlewała. Ciężko było przebić ten mur. Kiedy się spotykaliśmy na planie, nie było warunków na poważne rozmowy. Dotykanie takich trudnych tematów było nierealne” – zaznaczył gwiazdor TVP.

Jednocześnie 68-latek pozytywnie wypowiedział się na temat umiejętności aktorskich zmarłej koleżanki. „Wielki talent Agnieszki Kotulanki jest bezsporny. Ona nie tylko dobrze grała, ale też swoją energią zarażała partnera do gry na wyższym poziomie. Dodawała takiej temperaturki w scenach. Z ręką na sercu przyznam, że prąd przebiegał przed kamerą dzięki jej temperamentowi aktorskiemu. Na scenie również była megnetyczna. Jej odejście to najtrudniejszy moment na planie 'Klanu’ – podkreślił Stockinger.

źródło: Plotek

Zobacz również: