Legenda polskiej piosenki opowiedziała o trudnych chwilach, które spotkały ją wiele lat temu. Irena Santor wyznała, że traumatyczne przeżycia związane są z Powstaniem Warszawskim. To właśnie dziś, 1 sierpnia, obchodzimy rocznicę jego wybuchu.
Irena Santor straciła w Powstaniu Warszawskim bliską osobę
Niewątpliwie Irena Santor bardzo dobrze pamięta emocje, które towarzyszyły powstaniu. „Powstanie Warszawskie to zupełnie niewyobrażalna tragedia. W godzinę W powinien zatrzymać się cały świat” – podkreśliła 89-latka. „Wiem dużo o powstaniu od mojego męża, który stracił w czasie walk młodszego brata” – dodała wokalistka.
Co ciekawe, Irena Santor nie jest rodowitą warszawianką, to przez dziesiątki lat zżyła się ze stolicą, jak sama mówi, na śmierć i życie.
Gwiazda ujawniła, że mimo upływu lat emocje są tak duże, gdyż w powstaniu straciła bliską sobie osobę. „Brat mojego męża, 12-letni Jaś, zginął na Starym Mieście” – wyjaśniła Irena Santor.
Tragedia miała miejsce 13 sierpnia 1944 r. Kontrolowany przez Niemców czołg pułapka, wiozący pół tony ładunków wybuchowych, wybuchł chwilę po tym, gdy Polacy sądzili, że udało im się go zdobyć.
W wyniku eksplozji czołgu zginęło 300 osób. Zniszczeniu uległy znajdujące się w pobliżu budynki.
„Jaś wspólnie z kolegami wskoczył na zdobyty przez powstańców czołg. I w tym momencie maszyna eksplodowała. Sytuację obserwowała jego siostra Mirosława (ps. Mira, łączniczka Armii Krajowej Grupy „Północ” i zgrupowania „Róg” batalionu „Bończa”). Zdążyła tylko krzyknąć: Jaś, mama cię woła, wracaj do domu. Sama nie zginęła tylko dlatego, że moc wybuchu odrzuciła ją w najbliższy zaułek” – opowiedziała Irena Santor.
Piosenkarka wyznała, iż mieszkanie jej przyszłej teściowej było w czasie walk z okupantem prawdziwą przystanią dla powstańców. „Mama była bardzo dzielna. Zresztą jak wszystkie kobiety wówczas. Karmiła powstańców, przygotowywała, jak to się mówi, coś z niczego” – wspominała Irena Santor.
Legenda polskiej piosenki wyjawila także, co w czasie Powstania Warszawskiego działo się z jej mężem muzykiem Stanisławem Santorem.
„Trzeciego dnia od wybuchu zachorował na czerwonkę. Przez cały okres walk cierpiał w mieszkaniu na Złotej, gdzie opiekowali się nim dobrzy ludzie. To cud, że przeżył” – podkreśliła artystka.
źródło: Fakt