Posłanka Koalicji Obywatelskiej opowiedziała o wstrząsającej sytuacji, jaka ją spotkała. Z pewnością nikt nie chciałby znaleźć się na miejscu Katarzyny Piekarskiej. Oto szczegóły bulwersującej sprawy, która trafiła nawet na policję.
Katarzynę Piekarską spotkała okropna sytuacja
Polityk wyznała, że ostatnio padła ofiarą niebezpiecznych gróźb. Okazało się, że ktoś powiadomił Katarzynę Piekarską o podłożeniu bomby w jej biurze poselskim na ulicy Nowy Świat 39 w samym centrum Warszawy.
To jednak nie wszystkie przykre incydenty dotyczące przedstawicielki Koalicji Obywatelskiej. „Dostałam pogróżki, że w biurze znajduje się ładunek wybuchowy oraz informację, że jeżeli nie zginę w wybuchu, to zostanę zastrzelona” – wyznała Katarzyna Piekarska.
Posłanka opozycji podkreśliła, że pogróżki zostały wysłane do niej za pośrednictwem e-maila w nocy. Kobieta odczytała wiadomość dopiero w ciągu dnia.
Katarzyna Piekarska zaznaczyła, że jest świadoma, iż nie zawsze groźby są prawdziwe, jednak wolała nie ryzykować. Polityk podjęła stanowcze działania.
„Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w 99 procent takie groźby są fałszywe i kierowane są głównie przez wariatów, ale ze względu na to, że obok mojego biura znajdują się inne lokale użyteczności publicznej, stwierdziłam, że nie mogę zbagatelizować tych gróźb, bo istniało potencjalne ryzyko również dla innych pracowników” – wyjaśniła.
Katarzyna Piekarska zgłosiła sprawę na policję. Funkcjonariusze bardzo szybko przybyli na miejsce razem z psami tropiącymi. Na szczęście nie znaleziono żadnego ładunku wybuchowego.
„Choć rzadko chwalę policję, to muszę przyznać, że zadziałali błyskawicznie. Zjawili się w dziesięć minut, sprawnie przeprowadzili ewakuację budynku oraz przeszukali go wraz z psami tropiącymi” – przyznała przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej.
Jednocześnie kobieta wyraziła nadzieję, że policja nadal będzie działać w tej sprawie. W końcu osoba, która jej groziła, ciągle pozostaje na wolności.
źródło: Super Express