Znana aktorka Maria Winiarska najwyraźniej podpadła internautom. Wszystko przez słowa dotyczące emerytury. Artystka czuje się oszukana i rozczarowana w związku z wysokością świadczenia, jakie co miesiąc wypłaca jej Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Maria Winiarska nie rozumie ataków na artystów narzekających na swoje emerytury
72-letnia artystka dołączyła do grona polskich celebrytów, którzy nie kryją swojego rozczarowania niską kwotą uposażenia z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Maria Winiarska uważa wręcz, że została niesprawiedliwie potraktowana. „Emerytury gwiazd są żałosne. A w dodatku wylewa się na artystów straszny hejt, przecież wielu z nas płaciło składki” – stwierdziła.
Maria Winiarska zdradziła ile miesięcznie otrzymuje z ZUS-u. „Przez pół wieku ciężko pracowałam na scenie i na planach filmowych, załapałam się jeszcze na emeryturę estradową, bo występowałam na estradzie z moją siostrą. Ile dostaję? Tysiąc sto złotych” – wyjawiła.
Jednocześnie kobieta stwierdziła, iż przez cały czas płaciła wysokie składki, które zupełnie nijak mają się do wysokości pobieranej aktualnie emerytury, którą określiła mianem „żałosnej”. „Całe życie płaciłam składki ZUS i były to dla mnie duże składki” – zaznaczyła Maria Winiarska.
To jednak nie wszystkie żale artystki. Zdaniem 72-latki kobiety-emerytki są gorzej traktowane niż mężczyźni. Maria Winiarska zwróciła uwagę, że jej mąż wpłacał takie same składki jak ona, a mimo to otrzymuje niemal dwukrotnie wyższe świadczenie. „Mam wrażenie, że jestem oszukiwana” – oceniła.
Słowa gwiazdy wywołały lawinę komentarzy. Trzeba przyznać, że większość osób nie rozumie żali Marii Winiarskiej. Ludzie podkreślają, że to aktorzy, w tym 72-latka, są sami sobie winni sytuacji, w której się znaleźli.
„Chamstwo jak tacy ludzie jęczą. Wstyd i jeszcze raz wstyd. Oszukiwana przez kogo, żeby mieć emeryturę to trzeba było płacić składki a nie cały chajs przytulać. Fajnie było dostawać duże gaże ale wtedy o emeryturze się nie myślało. Jak czytam biadolenie naszych gwiazd o emeryturze to…”, „Z tym płaceniem składek to bajer. Wielu artystów pracuje na umowę o dzieło, przy której nie odprowadza się składek, bo na rękę hajs jest większy. A po latach płacz i lament. Nie ma możliwości, żeby po 35 latach płacenia składek od choćby minimalnej płacy, mieć 1100 zł emerytury. Przynajmniej nie w jej roczniku, bo młodzi tak będą mieli” – stwierdzili zdegustowani internauci.
źródło: Pudelek