Wielka dama polskiej piosenki po latach ujawniła prawdę na temat swojego znanego kolegi. Irena Santor w chwytających za serce słowach opowiedziała o Zbigniewie Wodeckim. To dość zaskakujące, co powiedziała 88-latka.
Irena Santor wspomina zmarłego wokalistę
Przypomnijmy, iż Zbigniew Wodecki zmagał się z poważną chorobą. W wyniku rozległego udaru, artysta przebywał w jednym z warszawskich szpitali. Ku rozpaczy bliskich i fanów muzyk zmarł 22 maja 2017 roku. Muzyk został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Pomimo upływu lat Polacy nadal pamiętają artystę i jego wielkie przeboje. „Zacznij od Bacha”, „Lubię wracać tam, gdzie byłem”, czy „Chałupy Welcome to” – to tylko niektóre z utworów, którymi zasłynął multiinstrumentalista.
Niedawno na temat zmarłego artysty wypowiedziała się inna ikona polskiej muzyki. Irena Santor wyjawiła, co tak naprawdę myśli o koledze. Piosenkarka pokusiła się nawet o ocenę jego osoby i twórczości.
Irena Santor zwróciła uwagę, że artysta był nie tylko znakomitym muzykiem, ale także wrażliwym i inteligentnym człowiekiem.
„Pan Wodecki to był geniusz. On umiał wszystko. Ale on skończył konserwatorium na skrzypcach, na fortepianie, więc posiadł wszystkie nauki, a talent dała mu natura. Był to bardzo inteligentny, wrażliwy człowiek. Szukał własnego języka” – podkreśliła Irena Santor.
To jednak nie wszystko. 88-latka uważa, że jej kolega to najlepszym wzór do naśladowania dla młodych artystów. „Właśnie o tym mówię, jeżeli już macie kogoś naśladować, to Wodeckiego i to, w jaki sposób pracował. To róbcie. Ale resztę róbcie po swojemu” – oceniła piosenkarka.
źródło: Pomponik