nie żyje aktor

Tragiczne wieści napłynęły zza oceanu. Nie żyje gwiazdor serialu „Przyjaciele”- Matthew Perry. Odtwórca roli Chandlera Binga odszedł w wieku 54 lat. Okoliczności jego śmierci są bardzo tajemnicze. Policja rozpoczęła właśnie śledztwo w tej sprawie.

Serial „Przyjaciele” stracił wielką gwiazdę

Ta wiadomość wstrząsnęła opinią publiczną na całym świecie. Nie żyje gwiazdor kultowego serialu „Przyjaciele”. Ratownicy oraz policja odnaleźli ciało 54-latka w sobotę, 28 października, około godz. 16:00 w jego domu w Los Angeles.

Oczywiście służby rozpoczęły śledztwo w sprawie niespodziewanego zgonu aktora. Dom celebryty został otoczony przez policję. W środku willi działa już koroner. Na miejsce tragedii przybyła także rodzina zmarłego.

Jako pierwsza do domu artysty dotarła jego mama Suzanne z ojczymem Keithem Morrisonem. Z kolei już po zapadnięciu zmroku do hollywoodzkiej posiadłości przyjechał ojciec zmarłego, John Bennett Perry.

Dziennikarze donieśli, że ciało aktora „Przyjaciół” znajdowało się w wannie z hydromasażem. Z tego powodu pojawiły się hipotezy, iż mężczyzna najprawdopodobniej utonął.

Jednak jak na razie nie ma oficjalnej informacji na temat przyczyn śmierci 54-latka. Nie wiadomo także, czy na miejscu zdarzenia służby znalazły narkotyki albo ślady przestępstwa.

Służby niechętnie zabierają głos w sprawie tragedii. Rzecznik straży pożarnej w Los Angeles, Brian Humphrey przekazał jedynie, iż o godzinie 16:07 czasu amerykańskiego wpłynęło wezwanie na numer alarmowy 911. Dotyczyło ono nagłego wypadku związanego z wodą.

Oczywiście niespodziewana śmierć Matthew Perry’go wstrząsnęła fanami aktora. W mediach pojawiły się kondolencje i słowa wsparcia dla najbliższych gwiazdora „Przyjaciół”.

Na koniec warto wspomnieć, iż artysta od wielu lat zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Co ciekawe, na temat uzależnienia napisał nawet książkę.

„Wszyscy są w totalnym szoku. Ludzie płaczą na telefonie i mają trudności z zaakceptowaniem tej wiadomości. Nie jest tajemnicą, że zmagał się z narkotykami i alkoholem przez wiele lat, ale ostatnim razem, gdy rozmawiałem z nim, co było w ciągu ostatnich kilku tygodni, wydawał się być w dobrym miejscu. Był optymistyczny, brzmiał trzeźwo i pozytywnie. On był w odwyku 17 razy i prawie umarł z powodu uzależnienia od opioidów, ale był kimś, kto był szczery w podejściu do swojego życia i trzeźwości” – wyznał jeden z przyjaciół 54-latka.

źródło: Fakt

Zobacz również: