Tadeusz Rydzyk
foto: YouTube

Kolejne kłopoty Tadeusza Rydzyka. Tym razem do drzwi Ojca Dyrektora może zapukać komornik. Wszystko z powodu konfliktu na linii toruński duchowny a Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Przedstawiamy szczegóły.

Tadeusz Rydzyk nie zamierza zwracać dotacji z państwa

Akademia Kultury Społecznej i Medialnej, której założycielem jest Tadeusz Rydzyk, straciła dotację z państwa. Wszystko z powodu żądania od kandydatów na studia zaświadczeń od proboszczów. Dokładnie rzecz biorąc chodzi o 100 tys. zł przeznaczonych na uruchomienie kierunku „Informatyka medialna twoją szansą na sukces!”.

Warto zaznaczyć, iż decyzję o zwrocie środków podjęła Komisja Europejska. Zdaniem tego podmiotu działania uczelni Tadeusza Rydzyka to przejaw dyskryminacji ze względu na religię. Na podobnym stanowisku stoi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które było odpowiedzialne za przyznanie pieniędzy Akademii.

Teraz o zwrot dotacji upomniała się Katarzyna Pełczyńska, minister funduszy i polityki regionalnej. „Liczymy na to, że kierownictwo akademii podejdzie do tej sprawy w sposób rozsądny. Jeśli tego nie zrobi, to z naszej strony będą podjęte konkretne kroki prawne w postaci egzekucji komorniczej” – przyznała z kolei Monika Sikora, podsekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej.

Apel resortu spotkał się ze stanowczą reakcją ze strony środowiska związanego z Tadeuszem Rydzykiem. Dr Zdzisław Klafka stwierdził, że to ministerstwo dyskryminuje Akademię. W takim tonie wypowiedział się również na antenie TV Trwam sam szef Radia Maryja. „Uczelnia jest prywatna. To my stawiamy warunki i jednym z takich warunków jest opinia proboszcza” – powiedział znany ksiądz.

„Bo uczelnia jest katolicka, a wiemy, jakie jest nastawienie do Kościoła, do Polaków, do Polski, do katolików, do tego, co patriotyczne. Nie mówimy, że nie przyjmujemy niewierzących, ale chcę mieć opinię, żeby nie wszedł jakiś szkodnik. Są różni szkodnicy i mogą nam narozrabiać” – wyjaśnił redemptorysta.

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej nie przejęło się zbytnio powyższymi zarzutami. Zamiast tego zapowiedziało podjęcie konkretnych kroków wobec akademii toruńskiego duchownego.

„To nie ministerstwo dyskryminuje uczelnię pana Rydzyka, tylko odwrotnie. To dyskryminacją i naruszeniem równości szans jest wymaganie od osoby, która chce studiować informatykę, zaświadczenia od proboszcza. To jest absolutnie niedopuszczalne. Takie stanowisko miała zarówno Komisja Europejska, jak i NCBiR oraz nasz resort” – zaznaczyła podsekretarz stanu.

„Chodzi o dwa naruszenia. Po pierwsze, podczas procesu rekrutacji na wspomniany kierunek było wymagane zaświadczenie od proboszcza. Tutaj była kwota 95 tys. zł z tymi nieprawidłowościami. Drugim naruszeniem był brak zwrotu niewykorzystanych środków w postaci ok. 8 tys. zł. W sumie to ponad 100 tys. zł, które uczelnia musi zwrócić” – dodała Monika Sikora.

„Jeśli uczelnia otrzymuje środki na konkretnych zasadach, to musi je respektować. Naprawdę nie ma mowy, by akademia była w jakikolwiek sposób dyskryminowana” – uzupełniła kobieta.

Na koniec ekspertka oceniła, że szef Radia Maryja musi przywyknąć do tego, że otrzymywał wielkie dotacje na specjalnych warunkach. „Pan Rydzyk do tej pory był przyzwyczajony, że środki płyną do Torunia bez żadnych ograniczeń, ale te czasy już się skończyły” – podsumowała podsekretarz stanu.

źródło: Onet

Zobacz również: