Jedna z najlepszych polskich lekkoatletek zdobyła się na poruszające wyznanie. Justyna Święty-Ersetic wyznała, iż jakiś czas temu ciężko zachorowała. Na jakiś czas musiała pożegnać się ze sportem.
Sport był dla 32-latki ważnym elementem życia
Z pewnością kibice dobrze kojarzą Justynę Święty-Ersetic. Lekkoatletka ma na swoim koncie wiele sukcesów, dzięki czemu uchodzi za gwiazdę polskiego sportu.
Przypomnijmy, iż specjalizująca się w biegu na 400 metrów zawodniczka zdobyła liczne medale na ważnych imprezach biegowych. 32-latka może poszczycić się tytułami: mistrzyni olimpijskiej w sztafecie mieszanej 4 × 400 metrów, wicemistrzyni olimpijskiej w sztafecie 4 × 400 metrów. Ponadto, gwiazda polskiego sportu była srebrną i brązową medalistką mistrzostw świata w sztafecie 4 × 400 metrów, a także mistrzynią Europy w biegu na 400 metrów i w sztafecie 4 x 400 metrów.
Jakiś czas temu Justyna Święty-Ersetic wycofała się ze sportu. Jak się okazało, zawodniczka zmagała się z ciężką chorobą oraz kontuzjami. Na szczęście 32-latka powróciła do profesjonalnego biegania. Nasza mistrzyni znalazła się w składzie reprezentacji Polski na halowe mistrzostwa świata w Glasgow.
Lekkoatletka nie kryła, iż bardzo brakowało jej sportu, który jakby nie było zawsze był ważnym elementem jej życia. „Jak wróciłam do treningów, zrozumiałam jak bardzo brakowało mi biegania i startów na wysokim poziomie” – przyznała w jednym z ostatnich wywiadów.
W rozmowie z dziennikarzem zawodniczka zdradziła, że ostatnie miesiące nie były dla niej łatwe. Kobieta walczyła z przedłużającymi się kontuzjami. „W zeszłym roku szybko zakończyłam sezon, bo wszystko się posypało. Byłam załamana kolejnymi problemami zdrowotnymi, to było dla mnie za dużo. Musiałam odpocząć od sportu, nabrać dystansu, żeby poczuć na nowo głód rywalizacji. Odcięłam się całkowicie, zamknęłam w domu, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać” – zaznaczyła Justyna Święty-Ersetic.
Zawodniczka przyznała, iż zmagała się także z ciężką chorobą, jaką jest depresja. „To prawda. Zmagałam się z depresją. Dostrzegałam głównie negatywny odbiór mojej osoby – teksty o tym, że się skończyłam, że już nic ze mnie nie będzie. To było bardzo trudne, bo choć twardo stąpam po ziemi i wiem, że miałam słabszy sezon, to było mi przykro, że pamięć ludzka jest taka krótka. Wiele osób szybko zapomniało ile osiągnęłam wcześniej. Psychicznie byłam tak zmęczona tymi kontuzjami, że zastanawiałam się, czy w ogóle jeszcze wracać do biegania” – ujawniła kobieta.
Biegaczka zdradziła także, co pomogło jej w powrocie do sportu. „Pomógł mi w tym śląski charakter, charakter śląskiej dziołchy. Chciałam spróbować, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia. Wbrew pozorom wciąż nie pokazałam jeszcze wszystkiego na co mnie stać w biegach indywidualnych. Na pierwszym treningu powiedziałam sobie: „Święty, nie jest z tobą tak źle, jak myślałaś”. Wierzyłam, że przyjdzie jeszcze moment, w którym będę wchodzić na bieżnię z uśmiechem na twarzy” – powiedziała Święty-Ersetic.
źródło: Super Express