Szokujące wieści na temat znanego muzyka napłynęły z USA. Wokalista zespołu rockowego Aerosmith został oskarżony o gwałt na nastoletniej dziewczynie. Kulisy rzekomej napaści seksualnej porażają.
Muzyk miał zgwałcić dziewczynę w 1973 roku
Julia Misley, wcześniej znana jako Julia Holcomb, oskarżyła, że Stevena Tylera o gwałt. Do napaści seksualnej miało dojść w 1973 roku. Rzekoma ofiara był wtedy 16-letnią dziewczyną, a lider Aerosmith 25-letnim początkującym muzykiem.
Pokrzywdzona stwierdziła, że znany muzyk zmusił ją do aborcji. Gwiazdor miał ją szantażować, iż w razie odmowy przestanie się nią opiekować. Kobieta zaznaczyła, że piosenkarz „zmusił i przekonał” ją, by uwierzyła, że mają „romantyczny romans”.
To nie wszystkie bulwersujące doniesienia. Lider Aerosmith rzekomo „dokonał na niej różnych przestępstw seksualnych” po koncercie w Portland.
75-letni obecnie Steven Tyler wniósł o oddalenie pozwu. Muzyk potwierdził, że był w związku z dziewczyną. Zresztą opisał to nawet w swojej autobiografii. Chociaż gwiazdor nie wymienił jej nazwiska.
Muzyk wyznał w książce, że prawie ożenił się z nieletnią, gdyż jej rodzice „zakochali się w nim” i podpisali dokument „dający mu opiekę prawną” nad dziewczyną.
Prawnicy 75-letniego wokalisty podkreślili w dokumentach złożonych w sądzie, iż 16-letnia wówczas Julia Misley podczas relacji z muzykiem „nie doznała żadnych obrażeń ani szkód w wyniku jakichkolwiek działań pozwanego”.
Zupełnie inne stanowisko reprezentują przedstawiciele powódki. Adwokat Jeff Anderson stwierdził, że obrońcy Stevena Tylera używają „fikcyjnej opieki prawnej, aby uniknąć ścigania za przestępstwa seksualne”.
Jednocześnie prawnik podkreślił, iż próbuje się przedstawić krzywdę, którą muzyk zadał dziewczynie jako działanie „dobre i w dobrej wierze”.
źródło: TVP Info