Justyna Sieńczyłło
foto: YouTube

Przykre doniesienia na temat Justyny Sieńczyłło ujrzały światło dzienne. Wdowa po Emilianie Kamińskim znalazła się w ciężkim położeniu. Doszło nawet do tego, że aktorka wystosowała rozpaczliwy apel. 

Justyna Sieńczyłło martwi się o teatr i swoich bliskich

Aktorka niedawno udzieliła wywiadu, w którym padły dość niepokojące słowa. Justyna Sieńczyłło nie owijała w bawełnę. Artystka z rozbrajającą szczerością wyznała, co ją spotkało.

Odtwórczyni roli Bogny w serialu „Klan” od ponad roku zarządza Teatrem Kamienica. Kobieta zdecydowała się na taki krok po śmierci męża Emiliana Kamińskiego, który był założycielem wspomnianej instytucji.

Justyna Sieńczyłło wiedziała, jak ważny dla ukochanego małżonka był własny teatr. Właśnie z tego powodu podjęła się trudnego zadania prowadzenia tejże instytucji. „To nieprawda, że czas goi rany. Każdego dnia brakuje mi Emiliana. Ale mam ten ogromny przywilej, że mogę służyć naszym widzom i pracować w Teatrze Kamienica. Wiem, że gdybym miała siedzieć w domu, byłoby mi dużo trudniej” – wyznała artystka.

Niestety, właśnie okazało się, że Justyna Sieńczyłło znalazła się w ciężkiej sytuacji. W materiale, który pojawił się na antenie jednej ze znanych stacji telewizyjnej, zapłakana przyznała, z jakimi kłopotami ma do czynienia.

Chociaż trudno w to uwierzyć, ale aktorka oraz jej najbliżsi otrzymują niemiłe wiadomości. „Wszyscy obiecywali – politycy, gwiazdy obiecywali nam pomóc. Tu nie chodzi o pieniądze, tu są serca aktorów. Tu chodzi o mojego męża, który stworzył ten teatr. […] Kiedyś się bałam o swoje życie, teraz już nie. Boję się o teatr, o swoich sąsiadów, o swoje dzieci. Emilian zawsze mówił, że widz jest najważniejszy” – powiedziała zrozpaczona Justyna Sieńczyłło.

Następnie gwiazda „Klanu” zapewniła, że teatr o całe jej życie. Dodała, że źle znosi to, co się dzieje. Mało tego, martwi się o swoje bezpieczeństwo. Podobnego zdania są dorośli już synowie Sieńczyłło i Kamińskiego.

W sprawie Teatru Kamienica wypowiedziała się jedna z mieszkanek budynku, w którym mieści się instytucja. „Emilian włożył w to miejsce masę pracy i pieniędzy. Zrobił z tego coś, co stało się łakomym kąskiem” – stwierdziła Danuta Chojnacka.

„To jest problem, który jest dobrze znany mieszkańcom Warszawy. (…) Jesteśmy bardzo popularnym teatrem, lubianym przez ludzi. Nie narzekamy na brak widzów. Jednak po prostu się boimy” – podsumowała z kolei Natalia, córka Emiliana Kamińskiego.

źródło: Pomponik

Zobacz również: